Moralność Pani Zapolskiej

Zapolska przeszła przez życie głośno i zamaszyście, wywołując skandal za skandalem. Nie wahała się mówić: „Jestem wielka i nieraz muszę się szczypać, aby sobie przypomnieć, że to ja naprawdę jestem”.

Urodziła się w 1857 r. na ziemi wołyńskiej. Pochodziła z zamożnej rodziny ziemiańskiej, późniejsze zamiłowanie do sceny wyniosła prawdopodobnie z domu rodzinnego, gdyż jej matka jako młoda osoba występowała w Operze Warszawskiej jako tancerka baletu. W wieku 19 lat wyszła za mąż za pochodzącego ze Żmudzi ziemianina, Konstantego Śnieżko-Błockiego, który był oficerem wojska carskiego. Ślub odbył się w Warszawie, tam też zamieszkała młoda para. Bardzo szybko okazało się jednak, że małżeństwo było fatalną pomyłką, a Konstanty niewiernym łowcą posagu, który zawiódł wszystkie romantyczne nadzieje panny młodej. Po trzech latach związku Zapolska podjęła decyzję o opuszczeniu męża. Decyzja ta, a także fakt, że zaczęła występować na scenie jako aktorka w teatrze amatorskim i wdała się w romans z reżyserem, stały się pretekstem do tego, że rodzina się od niej odwróciła i odmówiła jakiejkolwiek pomocy. Gdy rozstała się z mężem, rodzina umieściła ją w klasztorze sióstr wizytek na Krakowskim Przedmieściu, gdzie miała oczekiwać unieważnienia małżeństwa (uzyskała je dopiero siedem lat później), ale w zamknięciu nie wytrzymała długo. Uciekła do Wiednia, używając dokumentów wystawionych właśnie na nazwisko „Gabriela Zapolska”. W Wiedniu urodziła dziewczynkę, Marysię. Zarówno dziecko, jak i matka poważnie chorowały, a noworodek niestety nie przeżył. Okazało się, że reżyser oprócz dziecka i gorących wrażeń, „ofiarował” Zapolskiej także chorobę weneryczną (wówczas bardzo niebezpieczną i nieuleczalną). To właśnie wtedy rodzice wyrzekli się jej. Ojciec płacił jej jednak regularnie za… trzymanie się z dala od familii. W wieku 24 lat, w 1881 r., była zdana wyłącznie na siebie, otrzymując niewielką sumę na przeżycie. Utrzymywała się ze współpracy z prasą krakowską (drukowała utwory literackie, artykuły publicystyczne, recenzje teatralne), a także z występów na scenie, najpierw w tzw. teatrzykach sezonowych lub ogródkowych (pod gołym niebem), a później również na deskach teatrów zawodowych (m.in. w Krakowie, Poznaniu, Petersburgu, Lwowie).

W 1883 r. zadebiutowała jako powieściopisarka utworem „Małaszka”. To opowiadanie Zapolskiej wywołało ogromny skandal literacki, pierwszy i nie ostatni zresztą w jej karierze. Bohaterka Małaszki, hoża ukraińska piękność, wychodzi za mąż za lokaja, by wkrótce potem nawiązać romans z młodym hrabią, dla którego porzuci męża. Wyjeżdża do Warszawy jako mamka maleńkiego hrabiątka, które na skutek jej zaniedbania umiera. Wypędzona z hrabiowskiego domu, wraca do męża, który próbuje ją zabić, Opowiadanie rozpętało pierwszą burzę wokół Zapolskiej. Nie tylko Małaszka, lecz także powieści Kaśka Kariatyda oraz Przedpiekle wzbudziły zażartą dyskusję, zgorszeniem napawając konserwatywną część społeczeństwa i krytyki literackiej. Oburzenie na Zapolską było tak wielkie, że lwowski „Dziennik Polski” wstrzymał drukowanie Kaśki Kariatydy z powodu „niemoralności przedmiotu”. Opinia publiczna nie posiadała się z oburzenia, że pisarka–wariatka postanowiła opisać uczucia i rozterki moralne zwyczajnej służącej. Wiele pań z „porządnych” domów doznało prawdziwego szoku na myśl, że sprzątaczka i praczka mogłyby mieć taką samą wrażliwość i przeżycia jak one. Już samo zajmowanie się takim (takim!) tematem. Wielu nie mieściło się w głowie, że można tak otwarcie, z pazurem i pasją mówić o rzeczach zakazanych. Opinia publiczna, zaszokowana śmiałością jej utworów i ich demaskatorskim charakterem, przystąpiła wkrótce do kontrataku, obłudnie oskarżając autorkę o cynizm, lubowanie się w brudach i wybujały erotyzm. Pisma konserwatywne wystąpiły z napastliwą krytyką. Literacki debiut Zapolskiej zakończył się więc skandalem. Podobnie było z jej warszawską karierą aktorki. Pracę literacko-publicystyczną traktowała jako zajęcie dodatkowe, źródło dochodu, a swoją przyszłość łączyła głównie ze sceną. Jej debiut sceniczny spotkał się jednak z surową oceną recenzentów, a starania o występy stałe w Teatrach Rządowych nie dały rezultatu. Na ten okres przypada jej pierwszy, choć nie ostatni, kryzys osobisty. W nocy z 5 na 6 października 1888 roku, podczas jednego ze swych licznych wyjazdów na prowincję, próbowała popełnić samobójstwo. Odratowana i przywieziona do Warszawy, długo chorowała. W grudniu 1888 roku dobiegł końca drugi etap warszawskiego okresu w biografii pisarki, która, załamana, uciekła z kraju. Uciekła, ale też pojechała na podbój Paryża. Pragnęła zostać drugą Modrzejewską. Przez dwa lata uczyła się tu sztuki aktorskiej w Théâtre Libre Andrégo Antoine’a i występowała z jego trupą, ale sukcesów scenicznych nie odniosła (grywała role drugorzędne, często epizodyczne). Dla sprawczyni „skandali” życie nadal nie było łaskawe. Także we Francji miotała się w poszukiwaniu prawdziwego uczucia i wielkiej, wymarzonej miłości. W Paryżu nadal pisała, powstały wtedy nowele, powieści, cykle felietonów „Listy paryskie” (drukowane w „Przeglądzie Tygodniowym”). Wiosną 1895 r. wróciła do kraju i na scenę, ale niedługo potem, w 1900 r., w wieku 43 lat, ostatecznie zrezygnowała z kariery aktorskiej i poświęciła się literaturze. W następnym roku wyszła za mąż za malarza Stanisława Janowskiego, który stał się odtąd jej najbliższym przyjacielem i współpracownikiem. Prowadzili wspólnie przez jakiś czas własną szkołę dramatyczną w Krakowie. Zapolska była wierną i oddaną żoną. Ale i tu nie było dane jej być szczęśliwą. Rozstali się z powodu jego licznych zdrad.

Pierwszym wielkim i niezaprzeczalnym sukcesem warszawskim Zapolskiej była „Moralność pani Dulskiej”, wystawiona w Teatrze Małym przez Mariana Gawalewicza. Po raz pierwszy krytycy warszawscy okazali jej tak jednomyślną życzliwość. Sztuka nosząca podtytuł „tragifarsa kołtuńska” od razu podbiła serca widzów. W premierze warszawskiej w styczniu 1907 r. w roli Hanki wystąpiła córka Marii Konopnickiej, Laura Pytlińska. Do końca roku sztukę grano jeszcze ponad 90 razy. Najbardziej znana sztuka Zapolskiej traktuje o toksycznej rodzinie. O matce, która bardziej niż szczęściem własnych dzieci przejmuje się tym, co ludzie powiedzą. O domu, w którym nie ma prawdziwego porozumienia, w którym nie rozmawia się o rzeczach ważnych i w którym liczą się tylko pozory.

Zapolska była kobietą nieprzeciętną i  utalentowaną pisarką, o  czym świadczy fakt, że jest jedyną 28 Gorszycielki kobietą–autorką swoich czasów, której utwory dramatyczne do dziś wystawiane są w teatrach całego świata. Jeszcze za życia Zapolskiej przekładano jej utwory na wiele języków, przede wszystkim na niemiecki, francuski i czeski, wystawiano jej sztuki nie tylko na najlepszych scenach Galicji i Królestwa, lecz także za granicą.

Generalnie fakt tworzenia literatury przez kobiety nie był wówczas mile widziany, jednak twórczość wspomnianych autorek została stosunkowo szybko zaakceptowana zarówno przez społeczeństwo, jak i przez krytykę. Wtargnięcie kobiet do literatury postrzegane było jako naruszenie męskiego terytorium i dozwolone o tyle, o ile intruzki przyjmowały męskie role.

Drugi mąż Zapolskiej, młodszy od niej o ponad dekadę malarz Stanisław Janowski, nazywał ją wprawdzie „próżną, błyskotliwą egoistką”, ale — co podkreślał z dumą — egoistką, która nigdy nie uchylała się od ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Trzeba wszak przyznać, że jej ambicją, prawie obsesją, była chęć samodzielnego zarabiania na swoje utrzymanie. Potrafiła żyć tak, jak jej się podobało, nie oglądając się na niczyją aprobatę. Weszła więc Zapolska na trwałe nie tylko do historii polskiej literatury jako czołowa przedstawicielka polskiego naturalizmu, ale zadomowiła się — również we współczesnym jej świecie — jako demaskatorka pruderii i fałszu małomieszczańskiego stylu życia.