„Gazela Syjonu” – Zuzanna Ginczanka

Choć była powszechnie znana w całej inteligenckiej Warszawie o Zuzannie Ginczance nadal jednak wiemy zaskakująco niewiele. Ginczanka nie zostawiła po sobie żadnego pamiętnika czy dziennika, który pomógłby odtworzyć jej biografię. Niewiele zachowało się też listów jej autorstwa.

Ginczanka przyszła na świat jako Zuzanna Polina Gincburg w marcu 1917 r. w Kijowie, w rodzinie zasymilowanych Żydów przybyłych z terenów Rosji i porozumiewających się po rosyjsku. Rodzice poetki szybko się rozstali – ojciec pracował jako aktor w Berlinie, a później najprawdopodobniej również w Hollywood. Matka wyszła ponownie za mąż za czeskiego browarnika, z którym wyjechała do Pampeluny. Ginczanka dorastała w miejscowości Równe na Wołyniu, dokąd jej rodzice wyjechali po rewolucji październikowej. Tam, po ich rozwodzie i wyjeździe, opiekowała się nią surowa babka. Matka odwiedziła ją w Równem tylko raz, ojca nie zobaczyła już nigdy.

Zuzanna Pola Gincburżanka, ok. 1930, fot. Muzeum Literatury

Poetka, zafascynowana poezją Juliana Tuwima i prozą Ewy Szelburg-Zarębiny, samodzielnie nauczyła się języka polskiego. Poszła też do polskiego gimnazjum, choć do wyboru miała rosyjskie, żydowskie i ukraińskie.

Pierwsze wiersze Sanki – jak ją nazywano w młodości – powstały, kiedy poetka miała zaledwie dziesięć lat. Debiutancki utwór „Uczta wakacyjna” opublikowała pod nazwiskiem Gincburżanka w szkolnej gazetce w wieku lat 14. Już trzy lata później została wyróżniona w Turnieju Młodych Poetów. Główną nagrodą była publikacja wiersza na łamach „Wiadomości Literackich”, czołowego tygodnika społeczno-kulturalnego okresu międzywojennego. Był to niebywały sukces! W tym czasie korespondowała już ze swoim idolem – Julianem Tuwimem, który wprowadził ją w towarzystwo literackiej Warszawy.

Tuż po maturze postanowiła osiąść w stolicy na stałe. To tam toczyły się bowiem najważniejsze dyskusje literackie, tam miały redakcje cenione czasopisma, tam pulsowało życie artystyczne II Rzeczypospolitej. Debiutowi młodej poetki w stolicy patronował sam Julian Tuwim. Połączyły ich nie tylko literacka wrażliwość, lecz także żydowskie korzenie.

Zuzanna Ginczanka w swoim rodzinnym mieście Równem, 1934, fot. Muzeum Literatury

Młoda poetka stała się gwiazdą warszawskiego życia literackiego, w słynnej kawiarni Ziemiańska przesiadywała przy stoliku z Witoldem Gombrowiczem. Bywalcy nazywali ją Gwiazdą Syjonu.Znajomi zachwycali się jej hipnotyzującymi oczami (podobno każde miało nieco inny kolor) i porównywali ją do bohaterki biblijnej Pieśni nad Pieśniami.

Wygląd Zuzanny nie ułatwiał jej życia w stolicy w coraz bardziej napiętej atmosferze lat trzydziestych, a stał się przekleństwem w czasie wojny. Musiała maskować swoje pochodzenie, co nie było łatwe ze względu na ogromna – i typowo semicką – urodę. 

W czerwcu 1939 Ginczanka zdała ostatni egzamin sesji letniej i postanowiła wyjechać na wakacje do babci. Do Warszawy już nigdy nie wróciła. Po wybuchu wojny wyjeżdża do Lwowa i wychodzi za mąż za 17 lat starszego Michała Wienziehera, krytyka sztuki. Było to dziwne małżeństwo – Ginczanka faktycznie związana była z grafikiem Januszem Woźniakowskim. 

Zuzanna Ginczanka z n.n. mężczyzną, Nowy Staw, sierpien 1933., fot. Muzeum Literatury

W 1941 r. do Lwowa wkraczają Niemcy. Mąż Zuzanny, obawiając się o swoje życie, wyjeżdża do Krakowa. W międzyczasie, w drodze na miejsce straceń w Zdołbunowie, na atak serca, umiera babcia Giny. 

Zuzanna też nie ma  łatwego życia. Jako Żydówka musi się ukrywać. Niestety donosi na nią właścicielka mieszkania niejaka Chominowa. Mimo to udało jej się uciec przed policją, ale samo wydarzenie oraz liczne inne wypadki denuncjacji i szabru poetka upamiętniła w przepełnionym goryczą wierszu „Non omnis moriar”:

Non omnis moriar

Non omnis moriar – moje dumne włości,
Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych,
Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel
I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie.
Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica,
Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera,
Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla,
Donosicielko chyża, matko folksdojczera.
Tobie, twoim niech służą, bo po cóżby obcym.
Bliscy moi – nie lutnia to, nie puste imię.
Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy,
Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie.
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo:
Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze –
Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku
Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota
W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach.
O, jak będzie się palić w ręku im robota,
Kłęby włosia końskiego i morskiego siana,
Chmury prutych poduszek i obłoki pierzyn
Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie;
To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym
I uskrzydlonych nagle w aniołów przemieni.

Utwór  jest jednym  z najbardziej przejmujących świadectw cierpienia Żydów, jakie powstały w polskiej literaturze. .Ginczanka sarkastycznie nawiązuje do „Testamentu mojego” Juliusza Słowackiego. Zwraca się bezpośrednio do donosicielki i jej rodziny. Gorzką spuścizną będzie nie tyle wieszcza poezja, co poduszki i materace prute przez donosicieli w poszukiwaniu ukrytych pożydowskich „skarbów”.

Patrole po poetkę przychodziły trzykrotnie. Dwukrotnie zdołała się ukryć, za trzecim razem w ostatniej chwili, wyprowadził ją z mieszkania kelner. Przez rok nie może opuszczać mieszkania.

Jesienią 1944 ktoś z sąsiadów donosi o ukrywającej się w kamienicy kobiecie o żydowskim wyglądzie. Liczyła, że trafi do Auschwitz i może uda jej się przeżyć. Niestety na dziedzińcu więzienia przy Montelupich, kilka tygodni przed wejściem do Krakowa Armii Czerwonej, zostaje rozstrzelana.

Zuzanna Ginczanka swój pierwszy i jedyny tomik wierszy „O centaurach” wydała  w 1936 roku, w wieku 19 lat.

Jej ostatni utwór został opublikowany już w 1946 roku w czasopiśmie „Odrodzenie”. Obok zeznań przyjaciół, którzy przeżyli wojnę, stał się dowodem w procesie sądowym lwowskiej donosicielki. Zofia Chomin, oskarżona m.in. o wydanie Zuzanny Ginczanki została 19 listopada 1948 roku skazana wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie na cztery lata więzienia i konfiskatę mienia na rzecz Skarbu Państwa.


Zuzanna Ginczanka, 1938, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie