Język polski – nie taki polski. Zapożyczenia, cz. 1

Jak myślicie, czy języki europejskie mają ze sobą coś wspólnego?

Teoretycznie tak – pochodzą bowiem z języka praindoeuropejskiego. Z czasem zaczęły się kształtować języki narodowe, ale one też nie były wolne od innych wpływów. Z jakich języków polszczyzna czerpała najwięcej?

Bohemizmy

Pierwsze zapożyczenia sięgają czasów Mieszka I. Tak, tak, było to baaardzo dawno temu – w X w. Kiedy nasz władca przyjął chrześcijaństwo, do naszego języka weszło słownictwo religijne. Zapożyczenia te przyjęły się na tyle dobrze, że nawet nie kojarzymy ich z językiem naszych sąsiadów. Co ciekawe nie było to słownictwo typowo czeskie. Przejęli je, podobnie jak my, wraz z religią chrześcijańską, ale sto lat wcześniej ze staro-cerkiewno-słowiańskiego oraz z łaciny. Południowym sąsiadom zawdzięczamy słowa: cerkiewBogurodzicabłogosławićanioł,  ewangeliaapostołdiabełpacierz, poganin. Długą drogę, bo z języka greckiego, łąciny, języka niemieckiego, czeskiego czeski i dopiero polskiego, przebyły wyrazy:  biskupjałmużna,  kruchtamnich, a nieco krótszą (łacina – niemiecki – czeski – polski):  bierzmowaćklasztorkościółchrzestmszaofiaraołtarz, opatpielgrzymproboszcz

W XV–XVI w. zapanowała w Polsce nawet moda na język czeski!

Po wielu latach od momentu pojawienia się pierwszych zwrotów i zapożyczeń z języka czeskiego
w polskiej mowie, zauważono wzmożony ruch w drugą stronę. Mniej więcej w XIX wieku nastąpił najbardziej aktywny proces przenikania polskich słów do czeskiej mowy, co miało służyć temu kraju do obrony przed wpływami niemieckimi.

Zachęcamy do przeczytania ciekawego artykułu na temat różnic w naszych językach – podobnych, a czasami tak bardzo różnych: https://polszczyzna.pl/jezyk-czeski-jezyk-polski-podobienstwa-roznice/